top of page
Szukaj

Dyski Fishera - czy warto jeszcze po nie sięgać?

Dla wszystkich miłośników psów (i nie tylko!) przygotowaliśmy krótką analizę tej metody. Być może po lekturze spojrzycie inaczej na szkolenie waszych podopiecznych!


Od lat w środowisku hodowców psów toczy się dyskusja o dyskach Fishera. Jedni nie wyobrażają sobie bez nich szkolenia, inni stanowczo odradzają. Jak jest naprawdę?


Na czym to polega?

Dwa metalowe krążki połączone sznurkiem. Jeden dźwięk - nagroda. Drugi - korekta. Proste? W teorii tak. W praktyce...


Dlaczego niektórzy wciąż je stosują?

  • działają szybko, przynajmniej na początku,

  • nie trzeba dotykać psa

  • wielu trenerów uczyło się tej metody dawniej i trzyma się jej z przyzwyczajenia.


Ale jest druga strona medalu

Psy to nie maszyny do tresury. Głośny, nieprzyjemny dźwięk może budzić niepokój. Zamiast uczyć się należy co robić, pies skupia się na unikaniu kary.


Co na to znani autorzy?

Turid Rugaas w swoich książkach pokazuje, jak ważna jest uważna obserwacja psa. Patricia McConnell podkreśla wartość budowania wzajemnego zrozumienia. Żadna z nich nie poleca metod opartych na strachu.


Co w zamian?

  1. Clicker - precyzyjne zaznaczanie tego, co dobre,

  2. Smakołyki - naturalna motywacja,

  3. Cierpliwość - bo dobre relacje wymagają czasu.


Podsumowując

Świat szkolenia psów idzie do przodu. Dziś wiemy więcej o psich emocjach i potrzebach. Może więc zamiast metalowych krążków, warto sięgnąć po garść smaczków i odrobinę cierpliwości?


Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej:

  • "Sygnały uspokojające" - Turid Rugaas

  • "Drugi koniec smyczy" - Patricia McConnell



 
 
 

Comments


Logo ZKwP

shiba-adivoj.pl

  • alt.text.label.Instagram
  • alt.text.label.Facebook
  • TikTok
Logo FCI

©2023 wykonanie shiba-adivoj.pl. Stworzono przy pomocy Wix.com

bottom of page